czwartek, 17 marca 2016

God is good. All the time

God is good.

 All the time.

 

Dziś cytat nie z Pisma Świętego, ale z filmu "Bóg nie umarł". Ostatnie wpisy były raczej nostalgiczne, związane z moim złym samopoczuciem. Dziś chcę dzielić się radością, która nie wiem, skąd się wzięła.  Może właśnie dlatego, że "Bóg jest dobry. Cały czas.". Zaczęłam dziś II stopień języka migowego. Przeżyłam szok, gdy okazało się, że nasza prowadząca nie mówi, nie słyszy, trzeba działać w oparciu o wiedzę, którą kiedyś zdobyłam. Zaczęłam się zastanawiać, czemu taka piękna, młoda dziewczyna nie mówi i nie słyszy. Patrząc jednak na nią nie widziałam, żeby była nieszczęśliwa z tego powodu. Wręcz epatowała od niej energia do życia, pozytywne nastawienie i radość z każdej chwili. Ma męża, pracę. My często nie dostrzegamy tego, co posiadamy. Mamy dwie sprawne dłonie, dwie sprawne nogi, słyszymy, widzimy (słabo, bo słabo, ale okulary pomagają), mówimy, żyjemy... Ilu to ludzi ma jakieś ułomności. Wielu z nich nie pamięta o tym, póki ktoś mu tego nie wytknie. Nawet ja tak mam, czasem, gdy mam atak choroby, bardzo bolą mnie stawy i po prostu zaczynam kuleć. Zaraz potem zaczynają się pytania, co mi jest albo komentarze, żebym nie udawała. Wtedy z całej siły staram się to powstrzymać, co powoduje gorszy ból. Gdy przestaję myśleć o tym, to za kilka chwil zaczynam normalnie chodzić. Zawsze miałam problem z tym, że mam wadę wymowy. Ale gdy śmiano się ze mnie tylko w domu, a nie w szkole, to w domu przestałam mówić (tak zostało do dziś). Dzięki szkole i temu, że dużo mówiłam, ćwiczyłam artykulację głosek, bo przecież chciałam być zrozumiała. Dziś, w porównaniu do tego, co było wcześniej, mówię w miarę zrozumiale i dobrze.
Bóg jest dobry cały czas, zwłaszcza wtedy, gdy tego nie dostrzegamy. Zajmujemy się przyziemnymi sprawami nie widząc, jakie cuda właśnie dla nas czyni. Zapominamy też, że dla jednych coś jest jest drobnostką, a dla innych staje się cudem. Rozważmy chociażby sytuację codziennego wstawania z łóżka. Dla większości to prozaiczna czynność, nie zwraca na nią uwagi, dla innych każde poruszenie się na łóżku sprawia ogromny ból. Gdy to piszę, napływają mi łzy do oczu, gdyż przypomniał mi się tata w ostatnich dniach  życia. Silny, zawsze pomocny innym facet, leżący nieruchomo w pościeli, niekontaktujący, co się dzieje, przełkniecie  śliny było dla niego ogromnym wysiłkiem...
Bóg jest dla nas dobry cały czas. Prośmy tylko o to, byśmy to dostrzegali. Tego Wam życzę, amen!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz