wtorek, 22 marca 2016

Przychodzić z pomocą

"Pan Bóg obdarzył mnie językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu przez słowo krzepiące. "

Iz 50, 4

Boże, tak szybko płynie czas, wciąż mi go brakuje. Dlatego też niedzielne myśli zapisuję dopiero dziś. Ale może to lepiej, wszystko mam już ułożone, nie będę pisał więc pod wpływem emocji. Po ostatniej spowiedzi chciałam być jak najbliżej Ciebie, dlatego też podczas mszy zgłosiłam się do czytania. Przepraszam, że nie było to idealne, pomimo tylu lat doświadczenia wciąż czuję stres, gdy staję przed Tobą. Chcę wypaść jak najlepiej, a Ty zawsze wtedy pokazujesz, ile jeszcze muszę się nauczyć.
Po południu - spotkanie diecezjalne w ramach Światowego Dnia Młodzieży. To wszystko było takie... dziwne. Najpierw zaparkowanie pod seminarium, otwieram drzwi... a tam dawno niewidziany kolega. Poczułam deja vu,  przecież to się nigdy nie wydarzyło. Wróciły wspomnienia i to, że on należy do Ciebie. A ja? Do kogo należę? Czy do Ciebie? Czy do grzechu? Czy do świata?
Potem msza święta. Rano już byłam, więc poświęciłam ją na osobiste spotkanie z Tobą, bez formułek, tylko zawierzenie się Tobie. Modliłam się, byś dał mi znak, czego chcesz ode mnie, co mam zrobić ze swoim życiem. Czekałam, czekałam i nic. Nie wiedziałam, co mam zrobić, czy brnąć w to dalej czy szukać czegoś nowego. Myślałam, że mnie olałeś. Że o nie mój moment na odpowiedź. Okazało się, że musiałam tylko poczekać.
Postawiłeś na mojej drodze blondyna. Ale dopiero jak dojechałam do domu, włączyłam Facebooka. Przemówiłeś przez niego na Facebooku, to się nazywa podążanie za technologią. Otworzyłam się przed nim, powiedziałam mu wszystko, co i tak wiedział. Wszyscy wiedzą. No ale dobra, powiedział mi wszystko, co wiedziałam, ale otworzył oczy. Przez swoje słowa powiedział to, o co prosiłam od Ciebie. Teraz proszę, byś pomógł mi to wcielić w życie.
Tu powinnam już kończyć, ale nachodzi mnie jedna myśl w związku z atakami terrorystycznymi w Brukseli. Kilkanaście dni temu sama tam byłam, jechałam tym metrem... Jadąc bałam się ataków, ale nie sądziłam, że mogą stać się rzeczywistością.  Teraz dziękuję Ci, że wysłałeś mnie tam w odpowiednim momencie. Że.... żyję...
Pan dał mi język, bym słowami wspierała innych, a ja jak z tego korzystam? Krzywdzę złym słowem, oszczerstwem, kłamstwem. Nie wspieram, a przybijam. Panie, naucz mnie, by każde moje słowo było miłosierne i pomocne dla drugiego człowieka... Amen!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz